czwartek, 14 czerwca 2012

Arabska pracowitość

Ot przystanek

To jest w sumie fajny kraj. Taki z dużymi możliwościami jak Polska.

Dzisiaj odwiedziłem market. Taki normalny - z wózkami, kasami i produktami jak to moja żoncia mawia. Spodziewałem się tam cenowej masakry ale zostałem mile zaskoczony. Chleb 200 lisów czyli 2,5 PLN - coca-cola litrowa to jakieś 3PLN. Da się generalnie przeżyć ale najfajniejsza jest obsługa tego przybytku. U nas w takim Lidlu to mamy jednego ciecia-emeryta od porządku, parę kasjerek wywalających towar i kierownika-pierdolnika. Koniec, szlus i amenus.
Natomiast tutaj jest jakiś gościu, który cię ogląda przy wejściu, co alejkę stoi inny gościu ale najlepsze jest przy kasie bo tam przy każdej kasie stoją trzy osoby. Jedna kasuje, druga patrzy na tą pierwszą a trzecie pakuje ci zakupy do torby. Jeśli mielibyśmy mistrzostwa d/s uktrytego bezrobocia to Kuwejt byłby w czołówce co było już widać przy wydawaniu wiz gdzie siedziała gromada ludzi od tego co załatwia w Europie jedna lub maksymalnie dwie osoby.
W firmie, hotelu i gdziekolwiek jest podobnie aż dziw, że nie ma w autobusie konduktorów.

2 komentarze: