sobota, 16 czerwca 2012

Pojeździlim

Garść biletów. Tutaj też kanarki przedzierają je przy kontroli.




W Kuwejcie "nie lubię poniedziałków" nabiera innego wymiaru ponieważ wolnymi dniami od pracy są piątek i sobota a w niedziele idziemy normalnie do pracy. Jednakże mi się trafiła niedziela 17 czerwca 2012 a to oznacza, że do pracy nie idziemy bo jest święto państwowe.
Te wolne dni zostały przeze mnie spożytkowane na poznanie uroków tutejszego miasta. Najpierw spróbowałem je przemierzyć pieszo ale 30 minut marszu w temperaturze 45 stopni to nie jest na moją kondycję - za dużo kebaba pewnie a za mało biegania.
I ponieważ nie udało się wypożyczyć samochodu (wszystko zajęte) to został mi jeno autobus. Kuwejcką komunikację autobusową obsługują trzy firmy:
KPTC - http://www.kptc.com.kw/
City Bus Group - http://www.citygroupco.com/
KGL - http://www.kgl.com/
Organizacja jako żywo przypomina mi Skopje w Macedoni gdzie też jest JGP i oboczności ale wspólnych cech jest więcej. Tak samo jak w Skopju KPTC jest trochę tańsze niż reszta (0,2KWD do 0,25KWD) i tak samo jak tam przystanek jest rzeczą umowną. Można wsiąść i wysiąść gdziekolwiek nas pan kierowca wpuści czy wypuści. A wypuści nas prawie wszędzie bo jest nagminne, że się jeździ z otwartymi drzwiami.
Przystanek w wersji de-luxe z wiatą. Próżno na nim szukać jakiegokolwiek rozkładu
Teraz o sposobie obsługi przystanków. Rozmyślając nad tą niewątpliwie ważną sprawą wymyśliłem klasyfikację sposobu obsługi przystanku:
sposób pierwszy - nazwijmy go zachodnioeuropejski - pojazd zatrzymuje się, kierujący czeka aż zwolni się blokada otwarcia drzwi i otwiera je. Czeka aż wszystkie dziadki wsiądą i wysiądą po czym zamyka drzwi i dalej czeka aż pasażerowie zajmą bezpieczne miejsca (np. babcie usiądą) oraz zwolni się blokada bo jak wiadomo z otwartymi drzwiami jeździć nie wolno i powoli rusza. Sposób ten jest praktykuje Andrzej (28) jeżdżący w piwnicy i mieszkający w StadtWerke Dachau (czy na odwrót).
sposób drugi - nazwijmy go wschodnioeuropejski - jest w sumie podobny do pierwszego z tym, że nie zawsze występuje blokada i nie zawsze czeka się na pasażera jak usiądzie. Bo i tak często nie ma gdzie usiąść a autobus to nie taksówka. Więc zamykamy drzwi i czekamy na blokadę lub nie i w drogę ale delikatnie.
sposób trzeci - można go nazwać bałkański ale też stosowany w Chinach i w Polsce. Otwieramy drzwi już przy prędkości 5km/h przy dojeżdżaniu do przystanku, pasażerowie wskakują i w palnik ruszamy zamykając drzwi. Kto się nie złapał ten leży. Można w tym wariancie podchodzić mniej lub bardziej rygorystycznie do lokalizacji przystanków i jak prawy pas jest zajęty to pasażera można wypuścić na pasie lewym lub gdziekolwiek.
sposób czwarty - zaobserwowany tutaj - gdy zbliża się przystanek to otwieramy drzwi przy prędkości handlowej czyli około 50km/h po czym hamujemy. Gdy pasażer stwierdzi, że już jest wystarczająco wolno to skacze. Jak już wyskoczy to dajemy w palnik i po chwili zamykamy lub nie drzwi. Często nawet zatrzymywać się nie trzeba. Ten sposób charakteryzuje się totalnym olewaniem miejsca wysiadki i wsiadki. Pełen relaks.
Poza przystankami kierowcy jeżdżą tu dynamicznie a nawet bardzo dynamicznie. Z lewego pasa na prawy, z prawego na lewy a w zakręt na pęłnym gazie. Kto się boi niech wyskoczy. Mi mahomet ukazał się tylko jak pewnym Yutongiem przekroczyliśmy 100km/h.
No to w drogę.

Kebap!

1 komentarz:

  1. Ten kebap tak na słońcu, nie ma parasolek? Twardzi ludzie tam som.

    OdpowiedzUsuń